Co prawda zakończyła się właśnie kolejna edycja projektu FloraVision, a roślinie nie udało się dożyć nowego oświetlenia, to udało się zdobyć w miarę profesjonalny sprzęt do nagrywania kolejnych edycji. Zakupiłem na znanej chyba wszystkim platformie z produktami z Chin Lampę pierścieniową marki Orsda o wielkości 10 cali, czyli 25,4 cm, wraz regulowanym statywem i uchwytem na kamerkę, telefon, itd. Lampa zasilana jest przez port USB, więc bez problemu można do niej dopasować zasilacz, który też jest dołączony do całego zestawu. Dodatkowo lampka wyposażona jest w wygodny pilot na kablu oraz pilot bezprzewodowy, dzięki któremu można ustawić aż 26 jasnych kolorów w około 13 trybach jednolitego koloru i 13 trybach mieszanych, co jest dla mnie absolutną rewelacją, tym bardziej że za cały zestaw dałem mniej niż 100 zł! Wszystko wygląda mniej więcej tak:
Jeżeli chodzi o dokładniejsze parametry to producent podaje dość niewiele:
Regulowany statyw stojak: 160cm
Zakres tłumienia: 1% -100%
Temperatura barwowa: 3200K-5600K
Uchwyt na telefon: 5.5-8cm
Ładowanie: złącze USB
Moc: 10 W
Ilość diod: RGB 70 szt./ciepłe barwy 168 szt.
Nie zamierzam tu specjalnie reklamować całego sprzętu. Używam go dopiero od paru dni i póki co, jestem bardzo zadowolony. Jednak prawdziwy test bojowy lampka przejdzie dopiero w momencie gdy ruszy nowa edycja projektu.
Dzisiejszy post będzie postem ostatnim w tej edycji projektu. Postaram się podsumować cały projekt, wyciągnąć wnioski i wrzucę nagranie z ostatniego tygodnia. Stan rośliny, tak jak przedtem przewidywałem, pogorszył się i roślina zgubiła resztę liście jakie jeszcze posiadała. Oznacza to że system korzeniowy przestał działać i pobierać jakiekolwiek związki odżywcze. Moim zdaniem powodem śmierci rośliny było niedotlenienie pożywki. Zatem wniosek nasuwa się sam: W uprawach hydroponicznych trzeba jednak stosować napowietrzanie oraz kontrolę temperatury pożywki. Przy następnym razie postaram się zapewnić całodobowe napowietrzanie lub przynajmniej stały przepływ wody w zbiorniku.
Zacząłem od podsumowania, a w ogóle nie pokazałem jak wyglądały ostatnie dni życia naszej rośliny. Jak zwykle zacząłem od końca. Przejdźmy zatem do nagrania z ostatniego, 87 tygodnia uprawy Bluszczu Pospolitego(Hedera Helix). Początek nagrania zaczyna się o dość nietypowej porze. Jest to spowodowane ostatnią awarią serwera o której pisałem w poprzednim poście. Nagranie zaczyna się dopiero od około 4:30 rano, 14 lutego i szybko przeskakuje do godziny 12 i cały obraz bardzo klatkuje. Mogłem się pozbyć tego fragmentu, ale wolałem pokazać wszystkim jak najwięcej zamiast ciąć nagranie. Przez to kilka pierwszych sekund widać jak usunięte zostały ostatnie umierające liście. Przez następne dni nie widać żadnej poprawy, a nawet można powiedzieć, że marnieją kolejne liście. Nie widzę też żadnej reakcji na słońce. 16 lutego w godzinach wieczornych usunąłem kolejne martwe liście. Przez całe nagranie widać jakby nie miało się już kompletnie nic wydarzyć, aż do popołudnia 18 lutego. Obraz nagle przeskakuje do następnego dnia, a widok się zmienia. Jest to nowa lampa o której wspominałem w kilku poprzednich postach. Niestety dotarła w momencie jak już nie ma co rejestrować, ale docelowo ma usunąć problem obserwacji za dnia. To co widzicie po 18 lutym jest nagraniem z nowej lampy i testem jej możliwości. Jest lampa Led’owa, typowo do nagrywania streamów online. Ma sporo możliwości regulacji barwy światła, jak i jego natężenia. Więcej na ten temat postaram się napisać w osobnym poście. Jak widać na pierwszych ujęciach, roślina(a właściwie jej suche “badyle”) w nowym świetle prezentuje się dość dobrze. Natomiast prawdziwy test będzie dopiero za dnia. Nocą roślina oświetlona jest o wiele lepiej niż za pomocą poprzedniej lampki. Jedynym mankamentem do którego możemy się doczepić, to odbicie lampy w oknie. Pierwszego dnia lampa nie spisała się zbyt dobrze, ale to dlatego, że nie rozjaśniłem do jej maksymalnej wartości. Następnego dnia nad ranem widać już o wiele lepiej. Dalej nagranie postanowiłem zakończyć, bo uznałem, że nie ma już co filmować. Szkoda że roślina zmarła, bo od kilku dni przyszła odwilż i o wiele wyższe temperatury. Wygląda na to, że natura zacznie się na dobre budzić do życia.
87 tygodni – czyli 609 dni. Ponad półtora roku udało się wyhodować hydroponicznie potężne pnącze, które wiele razy trzeba było formować, drutować. Wiele razy roślina załamywała się pod swoim własnym ciężarem. Trudno ją było formować, a także utrzymać w całości w obiektywie kamery. Niemniej jednak jestem bardzo zadowolony z tego całego eksperymentu i postaram się jak najszybciej rozpocząć realizację kolejnej edycji projektu FloraVision. Zatem nie odchodźcie i śledźcie dalej bloga. Już niedługo pojawi się nieco więcej informacji.
Ostatnie w tej edycji zdjęcie porównawcze. Niewiele jest do porównywania, poza uschniętymi liśćmi, ale zdjęcie porównawcze to już tradycja, której zamierzam się trzymać aż do samego końca.
Nasuwa się pytanie: Co dalej? To koniec projektu? Czy będzie coś jeszcze uprawiane? Jeżeli tak, to jaki gatunek? Jaka roślina? Przez jak długi okres czasu? Na te i inne pytanie nie jestem jeszcze w stanie dokładnie odpowiedzieć. Jednak musze przyznać, że na pewno projekt nie zostanie zamknięty i dalej będzie rozwijany. Zostały poczynione pewne inwestycje w sprzęt, które szkoda mi będzie odłożyć do szafy, aby leżały nie wiadomo po co. Najbardziej nurtuje mnie pytanie, jaką roślinę wybrać tym razem… Nie chcę żeby był to jakiś trudny w uprawie gatunek, a zarazem nie chcę, aby był pospolity. Roślina, która będzie hodowana nie może rosnąć powoli, bo cały projekt będzie się dłużył jak jakiś “tasiemiec”. Kusi mnie, aby rozpocząć hodowlę jakiegoś kaktusa, ale kaktusy i sukulenty zazwyczaj rosną bardzo długo i tylko w okresie wiosennym oraz lecie widać ich wzrosty, a na zimę to najlepiej je chować do piwnicy lub inne ciemne miejsce. Chodź w przypadku sukulentów, to nie trzeba ich zimować, a niektóre są nawet mrozoodporne. Mógłbym spróbować hodować jakąś odmianę pomidora, ale myślę że potem będzie problem z podwiązaniem całej rośliny. Może to być też Avocado, które rośnie niemalże w oczach. Jednak z mojego doświadczenia z tą rośliną wynika, że z czasem trzeba ją przesadzić do gleby i nie ma na to innej opcji. Dobrze by było też wyhodować takie drzewo, które można by formować typowo pod Bonsai, ale hodowla takiego drzewka od nasiona zajęłaby mi chyba całą resztę mojego życia. Takie drzewko rośnie dość powoli w dodatku trzeba je wciąż kontrolować i przycinać, tak aby odpowiednio skarłowaciało. Jak więc sami widzicie, wybór jest trudny.
Na koniec chciałbym zapowiedzieć następną edycję! Nie wiem jeszcze do końca jaki gatunek będę uprawiał w następnej edycji, ale jak się zdecyduję, to na pewno będzie do niespodzianka.
Kolejny tydzień, to już 86 i wcale nie jest lepiej niż w zeszłym tygodniu. Nie dość że roślina zaczęła ostro gubić liście, to pod koniec tygodnia nastąpiła awaria serwera. Półtora dnia nie zostało zarejestrowane. A to jest spowodowane moją nieuwaga. Miejsce na dysku się skończyło i serwer niej maił gdzie zapisywać kolejnych zdjęć. Bardzo za to przepraszam i mam nadzieję że nie umknęło nic ważnego przez ten okres. Bardziej jednak jestem zmartwiony tym, że stan rośliny nie poprawia się w ogóle. Jak tak dalej pójdzie, to zgodnie z moimi wcześniejszymi przypuszczeniami, roślina nie dożyje wiosny. Myślę, że powoli trzeba rozglądać się za kolejnym okazem do nowej edycji projektu. Może tym razem spróbować hodować jakąś roślinę uprawną. Myślę że idealnym gatunkiem do uprawy byłby pomidor, lecz nie wiem czy będzie miał odpowiednią ilość światła, aby wypuścić odpowiednią ilość owoców. Póki co nie myślę o nowej edycji póki obecna roślina jeszcze żyje.
Przejdźmy do analizy nagrania, z 86 tygodnia uprawy. Już na poprzednim nagraniu było widać gwałtowne pogorszenie się stanu rośliny. W tym tygodniu degradacja przybrała na sile. 7 lutego po godzinie 16 usunąłem kolejne umierające liście i nieco zmodyfikowałem wygląd rośliny usuwając uschnięte łodygi. Poranek 8 lutego przywitał nas na biało. Nocą padał śnieg i znacznie obniżył temperaturę, co widać po parującym od zimna, oknie. Następnego dnia widać już wyraźnie zwisające i zżółknięte liście. 10 lutego, wcześnie rano postanowiłem usunąć kolejne martwe liście, których zostało już naprawdę niewiele. Jak sami widzicie nawet nowo rozwinięte liście usychają i zaczynają się zwijać. Nagranie kończy się 12 lutego w południe, reszta niestety nie nagrała się z powodu awarii serwera o której wspominałem na wstępie tego wpisu. Planuję jakoś zaoszczędzić na prądzie i wykonać miniaturowy serwer z pomocą Raspberry Pi, już nawet widziałem kilka tutorial’i na YT i nie jest ot aż tak skomplikowane jakby się wydawało. W końcu kamerkę już mam, wystarczy dokupić duży dysk zewnętrzny i nie tylko zaoszczędziłoby to zużycie energii, ale z pewnością łatwiej by się takie filmy przenosiło między urządzeniami. Póki co nie ma na to funduszy, ale może niedługo się znajdą…
Jak co tydzień zamieszczam zdjęcie porównawcze:
Różnica między zdjęciami jest moim zdaniem wręcz uderzająca, a przypominam, że to nie jest zdjęci po pełnych siedmiu dniach a zaledwie po 5. Zwykle jestem optymistą, ale w tym momencie nie daję naszemu pnączu nawet dwóch tygodni.
Zapraszam jak co tydzień do relacji z zeszłego tygodnia. Jak widać po tytule wpisu, nie będzie to pozytywny wpis. Wydawać by się mogło, że wszystko zmierza ku lepszemu i jak tylko zima odpuści będziemy się cieszyć na nowo zieloną gęstwiną naszego bluszczu. Jednak niestety nowe odrosty zaczęły z niewiadomego powodu umierać. Jedynym zabiegiem jaki wykonywałem w ostatnim tygodniu to było uzupełnienie poziomu wody oraz dolanie kilka kropel środka przeciw glonom. Środek przeciw glonom raczej nie zaszkodził roślinie, woda też nie powinna. Była przecież pozbawiona jakichkolwiek nawozów. Mimo to nowe, piękne odrosty, nie wiedzieć czemu, zaczęły gwałtownie usychać. Stare liście pożółkły o wiele szybciej i na liściach znów pojawiła się chloroza. Możliwe, że korzenie nadal mają zbyt mały dostęp do tlenu i przez to roślina znów zaczęła umierać. W związku z tym nie zamierzam mówić, że to koniec tej “edycji” projektu FloraVision, jednak na dzień dzisiejszy nie wiem czy roślina zdoła się odrodzić. Jak zawsze jestem optymistą i według mnie jest jeszcze ratunek dla naszego pnącza. Planuję zakup pompki akwariowej, która na bieżąco będzie napowietrzać pożywkę. Jednak nie wiem czy uda mi się zdążyć ją zamontować nim roślina umrze całkowicie. Nie zamierzam jednak siać więcej niepokoju i proponuję przejść do analizy nagrania i zobaczyć jak do tego wszystkiego doszło.
Rozpoczynamy jak zawsze od niedzieli, tym razem jest to 31 stycznia. Na roślinie widać jeszcze zielone odrosty. W ten dzień usunąłem jeszcze kilka uschniętych liści, które przeszkadzały. Na najwyżej położonym liściu widać jak uschnięta część się powiększa coraz bardziej, aż do całkowitej śmierci. 3 lutego martwy liść wraz z kilkoma innymi zostały usunięte. Od następnego dnia powoli widać pogorszenie w stanie zdrowia nowych odrostów. Jak widać pogoda przez cały tydzień nas nie rozpieszczała. Pomimo tego, że czasem słońce wychodziło, to jednak niebo pozostawało cały czas zachmurzone. Chyba jedyna pociecha w tym cały klimacie jest taka, że dni stają się coraz dłuższe, a to oznacza dłuższy czas naturalnego naświetlania rośliny. 6 lutego popołudniu usunąłem kolejne martwe liście. Jak sami widzicie, żadnego dodatkowe zabiegi nie były przeprowadzane, a mimo to roślina kolejny raz podupadła na zdrowiu.
Szczerze, to nie wiem co napisać by zakończyć optymistycznie ten odcinek. Jestem bardzo rozczarowany tym, że jednak chloroza daje za wygraną oraz tym że hydroponika jednak przegrywa z tradycyjną uprawą glebową. Może następnym razem wykorzystam inne medium uprawowe(podłoże). Nie testowałem jeszcze kory kokosowej, a także nie przeprowadzałem większych eksperymentów z perlitem i wermikulitem. Są to bardzo tanie i naturalne podłoża do hydroponiki. Jeżeli kiedyś w końcu znajdę czas to napiszę artykuł na temat podłoży hydroponicznych. Tymczasem zachęcam do obejrzenia nagrania…